PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10213}

Święci z Bostonu

The Boondock Saints
7,8 167 553
oceny
7,8 10 1 167553
7,2 18
ocen krytyków
Święci z Bostonu
powrót do forum filmu Święci z Bostonu

Retrospekcje:
Czemu musiałam tak długo czekać na nasze spotkanie? Przebrnęłam przez kilka słaby, multum średnich i kilka niezłych aż znalazłam tego jedynego. Tego, który pieści me uszy wspaniałą muzyka, me oczy upaja akcją i finezją. Dzięki niemu na mych ustach uśmiech gości i dopatruję się w nim doskonałości!!!

Cóż to był za seans! Moje najlepiej spożytkowane 2 h w minionym tygodniu. Co, dziwne już od pierwszej minuty wiedziałam, że pokocham Świętych z Bostonu. Przez co od razu na starcie mieli trudniej, bo z reguły nie ufam nawet sobie, dlatego bacznie śledziłam sceny nastawiona na odrobinę zdrowego krytycyzmu. Nie doszukałam się mankamentów, które wpłynęłyby na spadek mojej oceny. Wydając sądy na filmwebie kieruję się niepisanymi zasadami:
1-Film to jakaś totalna szmira, której oglądanie jest gorszą katorgą niż praca w kołchozie.
2-Film zasługuje na wpis do rejestru nieporozumień, ale z litości nie proponuję jedynki.
3-Coś, gdzieś mogło się udać, ale nie w tym wcieleniu ani w kolejnych pięciu.
4,5,6- obligatoryjnie do wyboru jedna lub kilka opcji: muzyka, gra aktorska, sceneria, zdjęcia, akcja, humor, groza, stroje, kreacja, wymiana zdań, oryginalność, - któraś lub któreś z tych rzeczy mnie urzekły a ocena to wynik mojej własnej średniej arytmetycznej.
7-Zaczyna się dobre kino, ale do ideału brakuje kilku chwytów. Fale hossy i bessy. Jeśli kiedyś będzie nadawany w tv to może obejrzę.
8-Film zdecydowanie epicki, aczkolwiek były momenty zniżkujące. Być może kiedyś ze znajomymi wrócę do seansu, ale tylko jeśli zapewnią popcorn!
9-Prawię szczytujemy! Wiem,że z chęcią obejrzę film ponownie, ale muszę dać sobie i jemu czas. Drobne potknięcie wymaga odpoczynku!
10-Filmowy orgazm! Zaraz po napisach końcowych mogę ponownie nacisnąć przycisk play i wiem,że będę bawiła się równie świetnie jak za pierwszym razem! Wszystkie wskaźniki koniunkturalne filmu uzyskały najwyższe noty. Idealna kompatybilność dźwięku,obrazu,dialogów,gry aktorów i całej reszty! Dodałabym nawet, że to filmy tego typu, które potrafią zmienić życie!

Święci z Bostonu nie wywrócili mojego poglądu na świat do góry nogami, ale na pewno skłaniają do debaty. Czy tacy nowocześni gangsterzy, którzy bawią się w dobrych kowbojów na złym i dzikim zachodzie są potrzebni? A jeśli już istnieją to czy eskalacja uzasadnionej wg nich przemocy winna być usprawiedliwiona/ pożądana/ tępiona ? Bracia są wyjęci spod prawa (choć działają podobno wg kodeksu bożego), co czyni ich de facto przestępcami, gangsterami. Może nie pokroju tych, których zabijają, ale z pewnością pretendentów do kicia. Sądzę, że to dyskusja na osobny temat lub seminarium filozoficzne. Fabuła bez wątpienia porusza serca, mózgi a nawet kończyny. Teksty na najwyższym poziomie. Sceny akcji i treść słowna stoją na równowadze, co na szczęście na spowalnia seansu. Pora na obsadę. W rolach głównych : przeboski W.Dafoe (nie mam na myśli wyglądu), S.P.Flanery oraz N.Reedus jako pobożni bracia. Po obejrzeniu film mogłabym umrzeć ze świadomością,że obejrzałam dzieło z świetnie dobraną obsadą. Charyzma aktorów przekłada się na kreacje ich bohaterów, więc uzyskujemy wspaniały efekt. Wiele zabawnych i absurdalnych momentów, przełamujących właściwie niewesołą tematykę filmu. Muzyka uzupełnia scenerię jak ulał. Mamy irlandzkie nuty ludowe, trochę rocka, trochę transu (czy czegoś ;p). Wiele retrospekcji i różne tempo wątków dodaje Świętym atrakcyjności. Nie dostajemy od razu wszystkiego na talerzu. Widz musi poczekać grzecznie aż reżyser zdradzi mu objaśnienie intrygi pokazanej od końca, uprzednio wprowadzając do jej początku. Skomplikowane? I dobrze. Bynajmniej nie jest nudno! I teraz uwaga bomba.... doszukałam się w tym filmie inspiracji Quentinem Tarantino! Może jestem naiwna, ale jakaś cząstka mojego mózgu tak zarejestrowała i przetworzyła te wyjątkowe ujęcia, slow motion, specyficzny humor, wyraziste postaci. Oby tak było. W końcu najwyższą formą uznania jest plagiat i nie mam tu nic złego na myśli. Nie dosłowne kopiowanie ale "przerysowywanie po swojemu". W tym momencie pojawia się następujące pytanie: kto kim się inspirował ?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones