Konstrukcja filmu znakomita, do tego masa czarnego humoru - od razy skojarzylo mi sie z produkcjami Tarantino i Guy'a Ritchie. A ten film wyrezyserowal 30 letni Troy Duffy - jest to jego debiut. Bardzo oryginalny przyznam.
Obraz niesamowicie brutalny, jednak wszechobecny czarny humor powoduje, ze nie raz po prostu smiejesz sie z tego zabijania. Slowo "fuck" pada w filmie tyle razy, ze nie wiem czy nie zostal pobity rekord nalezacy do "Jungle Fever" Spike'a Lee.
Do tego znakomita rola Willema Dafoe!
Dla mnie bomba. Ciesze sie ze jeszcze (od czasu do czasu) jakas nieznana produkcja potrafi mnie jak najbardziej pozytywnie zaskoczyc :)